Dzisiaj z rana poszliśmy do pobliskiej hinduskiej restauracji na śniadanko i mrożoną kawkę a potem wybraliśmy się co centrum zobaczyć jedne z największych na świecie galerii handlowych Times Square i Low Yat Plaza. W pierwszej z tych galerii na ostatnich piętrach jest zbudowany nawet park rozrywki z prawdziwym rollercoasterem, z którego można "podziwiać" wystawy sklepowe z dużą prędkością:). To dobre dla tych co nie mają zbyt wiele czasu na chodzenie po sklepach:) Druga galeria to głownie elektronika z nagabującymi sprzedawcami. Wrażenia prawie jak z Egiptu. Bardzo męczące doświadczenie. W trakcie zwiedzania galerii postanowiliśmy odetchnąć i poszliśmy na masaż stóp i nóg. Co za ulga, po prawie 3 tygodniach chodzenia i przebytych dziesiątkach kilometrów. Gdy wracaliśmy do hotelu, rozpadał się deszcz, który zamienił się w potężną ulewę z grzmotami i błyskawicami. Chodniki zamieniły się w rwące rzeki. Na szczęście tutaj nie ma problemu ze studzienkami i cała woda sprawnie spływała gdzieś do kanałów. Wieczorkiem wybraliśmy się na 11km spacerek po stolicy zwiedzając okolice Petronas Towers, Little India i China Town. Do hotelu wróciliśmy o 1 szej. Jutro ostatni dzień w stolicy Malezji:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz